poniedziałek, 27 marca 2017

Optymistycznie czy pesymistycznie?

Czy sądzicie, że myślenie ma jakiś wpływ na wasze życie? Na początek małe ćwiczenie: wyobraźcie sobie dojrzałą, żółtą cytrynę, rozkrajcie ją na pół i wgryzacie się w jedną połowę, czujecie jej kwaśny smak…

smak


Jak tam produkcja śliny, czyżby wzrosła, a to tylko cytryna widziana w wyobraźni, potrafiła spowodować fizjologiczne zmiany w organizmie. To tylko myśl, która potrafiła zmobilizować nasze ciało do działania.

Idę spać jutro ważny dzień, moja prezentacja. Właściwie nie ma co się starać, to i tak się na pewno nie uda, ja zawsze publicznie wychodzę źle, no i jeszcze oceniać mnie będzie ta głupia baba, ona się na mnie uwzięła i na pewno zada mi trudne pytanie. Budzę się rano, za oknem deszcz, wiedziałam to będzie okropny dzień, nawet pogoda jest przeciwko mnie. Dlatego postanawiam pospać jeszcze trochę, otwieram oczy „o kurczę“ zaspałam, zostało mi tylko 10 min i muszę wychodzić. Nie zjadam śniadania, ubieram się w pośpiechu i zapominam ważnych dokumentów. Dalszego biegu historii łatwo się domyśleć.
 Pozostaje pytanie, czy gdybym zmieniła myślenie mój dzień wyglądałby inaczej?

Jeżeli pisząc moją prezentacje, z góry wiem, że i tak będzie do kitu, to już nie staram się tak bardzo. Pytania – po co przygotowywać się do pytań, przecież i tak znajdzie się pytanie, na które nie będę znała odpowiedzi. Deszcz za oknem, przynajmniej pośpię sobie dłużej
Jak poradziłby sobie w tej sytuacji niepoprawny optymista. Myślicie, że lepiej…

Moja prezentacja będzie najlepsza, ja zawsze dostaję łatwe pytania, więc nie muszę nawet się do nich przygotowywać. Budzika nie nastawiam, obudzę się sam. Nie ma złej pogody, tylko nasze nastawienie do niej.

optymizm


Przez długi czas sądziłam, ze powinnam tylko i wyłącznie myśleć pozytywnie i nie dopuszczać do siebie negatywnych myśli. Jednak jakże wkurzające było, kiedy zwierzając się ze swoich problemów, cały czas dostawałam wskazówki, nie przejmuj się wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży, nie miej czarnych myśli.. Łatwo powiedzieć, tylko że w mojej głowie kłębiło się od czarnych scenariuszy typu „a co ja zrobię, gdy zdarzy się…“

Uspokajanie i na siłę szukanie tylko pozytywnych zdań wcale mnie nie uspokajało, wręcz przeciwnie, napędzało mnie coraz większą frustracją. I wtedy znalazłam cudowny sposób, te czarne myśli nie muszą być złe jeśli tylko nie są cały czas powtarzane. Metoda ta polega na wyobrażeniu sobie najgorszego scenariusza jaki może się zdarzyć, a następnie co my możemy w tej zlej sytuacji zrobić. 

Z powyższego przykładu: dostane pytanie na które nie znam odpowiedzi i co się wtedy stanie, porostu nie odpowiem, świat się nie skończy, ja będę nadal żył. Moja prezentacja okaże się słaba, moi słuchacze nie wykażą zainteresowania, po prostu przebrniesz przez nią do końca, może już nigdy nie zostaniesz poproszony o zrobienie prezentacji i … tyle..

Już sama świadomość, że ta najgorsza sytuacja, nie jest wcale taka zła, powoduje, że uwalniam się od lęku przed porażką. Teraz już wiem co najgorszego może się stać, teraz mogę się skupić na tym aby temu zapobiec i zacząć karmić się pozytywnymi myślami. Swoją drogą te negatywne konsekwencje powodują, że przygotowując się na nie, jesteśmy gotowi na wszystko i zaczynamy się mniej martwić.

W skrócie:

  1. Wyobraź sobie co najgorszego może się zdarzyć.
  2. Uświadom sobie, że to nie koniec świata.
  3. Jak możesz się przygotować na najgorsze.
  4. Zacznij działać i oczekuj tylko najlepszego, na najgorsze i tak już jesteś gotów. 

poniedziałek, 13 marca 2017

Na dobry początek...

Przekręcam klucz w zamku, otwieram drzwi, przebieram się w wygodny dres i mogę powiedzieć...jestem już po godzinach ;)

Tym krótkim wstępem z kubkiem gorącej herbaty zapraszam Was do czytanie mojego bloga.


Miłego tygodnia!